Near-synonym: nie omieszkać. ( transitive) to remember; to not forget (to not forgive; to keep in mind someone's wrongdoing even if it happened some time ago) [+dative = whom] Hypernym: obrażać się. ( transitive, of objects) to be from a particular time [+accusative = what time] Near-synonym: pochodzić.
Pogrzeb dzieci zmarłych przed narodzeniem odbędzie się w Bydgoszczy 12 lipca o godz. 10 w kaplicy na cmentarzu komunalnym przy ul. Wiślanej w Bydgoszczy. Godzinę wcześniej w kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika przy ul. Kaplicznej zostanie odprawiona msza w intencji rodziców i dzieci Pexels, zdjęcie ilustracyjne- Stojąc nad zbiorowymi grobami dzieci poronionych i martwo urodzonych ciągle powraca mi myśl, że zostały potrójnie pokrzywdzone przez los - mówi dr Piotr Guzdek, specjalista w dziedzinie nauk o rodzinie z Polskiego Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka W ilu pogrzebach nienarodzonych dzieci pan uczestniczył?Nie jestem w stanie podać dokładnej liczby. Pomagałem w organizacji zarówno pogrzebów zbiorowych, jak i pochówków rodzinnych w różnych rejonach Polski. Niejednokrotnie otoczenie doradza rodzicom, aby zrezygnowali z pogrzebu rodzinnego dziecka i przekazali jego zwłoki do pochówku zbiorowego organizowanego przez gminę twierdząc, że pochówek zbiorowy okaże się mniej bolesny. Na podstawie mojego osobistego doświadczenia mogę powiedzieć krótko: nic bardziej mylnego. Dlaczego?Ani osoby tak doradzające, ani sami rodzice najczęściej nie wiedzą jeszcze, co to znaczy stanąć nad trumną, która mieści w sobie zwłoki lub szczątki około 300 dzieci zmarłych przed narodzeniem. Mając przy tym świadomość, że rodziny zmarłych dzieci w większości nie są obecne na pogrzebie. Po każdym z takich pochówków, choć nie jestem emocjonalnie związany z żegnanymi dziećmi, potrzebuję czasu, aby powrócić do równowagi duchowej. Każdemu dziecku, jeśli tylko sytuacja kliniczna na to pozwala, należy się pogrzeb rodzinny. Pochówek zbiorowy nie jest i nie powinien być traktowany jako rozwiązanie wzorcowe, wprost przeciwnie, z etycznego punktu widzenia można go dopuścić wyłącznie na zasadzie interwencji kryzysowej. Dziecko należy do rodziny. Pogrzeb dziecka zawsze jest trudnym przeżyciem. W każdej trudne doświadczenia wynikają z tej okoliczności, że rodzice choć mogli, to jednak często najzwyczajniej nie mieli dobrej woli, aby pochować dziecko w grobie rodzinnym. A mieli ku temu wszelkie możliwości. Nie wzięli też udziału w pogrzebie zbiorowym. Stojąc nad zbiorowymi grobami dzieci poronionych i martwo urodzonych ciągle powraca mi myśl, że zostały potrójnie pokrzywdzone przez los: raz przedwcześnie utraciwszy życie, drugi raz przez brak rodzinnego pochówku, po raz trzeci będąc wymazane z kultury pamięci rodziny, w której zostały poczęte. W grobie zbiorowym spoczywają bowiem jako anonimowe osoby. Dr Piotr Guzdek NadesłaneCzy tradycyjne słowo "pogrzeb" dobrze pasuje do tej uroczystości? Bo jednak trudno sobie wyobrazić tradycyjny nekrolog w prasie, otwarcie trumny, wieńce, kondolencje, a na koniec stypę, która zamienia się po godzinie w rodzinną biesiadę. Absolutnie się nie zgadzam. Stwierdzenie, że trudno sobie wyobrazić tradycyjny pogrzeb w odniesieniu do dzieci poronionych wynika z głęboko zakorzenionej w społeczeństwie mentalności antynatalistycznej (odmawiania dzieciom nienarodzonym godności osobowej) i tendencji do kulturowego przemilczania strat przypadek pogrzebu rodzinnego dziecka zmarłego na skutek poronienia klinicznego (poniżej 22. tygodnia ciąży). Trumna, do której rodzice składają szczątki lub zwłoki, obdarowanie zmarłego dziecka pamiątkami wkładanymi do trumny, wieńce, kondolencje, liturgia żałobna z mszą pogrzebową i ostatnim pożegnaniem, odczytanie listu pożegnalnego, nekrolog, płyta nagrobna z imieniem i nazwiskiem dziecka (jeśli stwierdzono płeć), piękna oprawa muzyczna... To zwyczajna rzeczywistość rodzinnych pogrzebów dzieci zmarłych przed narodzeniem, jeżeli tylko rodzice pragną taki pogrzeb swojemu dziecku urządzić. Jedyną dostrzegalną różnicą jest mniejsze grono uczestników pogrzebu, najczęściej zawężone do rodziców, starszego rodzeństwa i najbliższej wygląda rzeczywistość pogrzebu zbiorowego?W przypadku pogrzebów organizowanych przez gminę, sprawą oczywistą jest publikacja nekrologów w prasie i miejscach ogłoszeń publicznych. Za przygotowanie szczątków lub zwłok dzieci do pogrzebu odpowiadają pracownicy zakładu pogrzebowego. W pochówkach zbiorowych zazwyczaj uczestniczy większe grono osób, w tym personel medyczny szpitali, działacze społeczni, dziennikarze itd. W niektórych miejscowościach informacja o pogrzebie zbiorowym jest podawana z odpowiednim wyprzedzeniem czasu na ambonach lub też pochówek jest organizowany raz lub dwa razy w roku w stałym terminie. W przygotowanie pogrzebu zbiorowego często zaangażowane są struktury duszpasterstwa rodzin i lokalne organizacje niektórych rejonach Polski pochówki te mają charakter ekumeniczny. Co najważniejsze, często w tych pogrzebach biorą udział rodzice, którzy przed laty utracili swoje dzieci i ze względów prawnych lub innych powodów nie pochowali własnych dzieci. A pogrzebu organizowany przez rodziców? W przypadku zwykłych pogrzebów mamy procedury - chłodnia, wydanie zwłok, kosmetyka pośmiertna, odzież dostarczona przez rodzinę...Jeśli płeć dziecka jest znana, personel medyczny szpitala wystawia kartę zgonu i kartę martwego urodzenia. Na ich podstawie urząd stanu cywilnego sporządza akt urodzenia dziecka z adnotacją o martwym urodzeniu. Dziecko otrzymuje imię i nazwisko. Stwierdzane jest polskie obywatelstwo, nadawany mu jest numer PESEL. Jeśli płeć dziecka nie jest możliwa do ustalenia na oddziale szpitalnym, wówczas rodzice mogą dokonać jej identyfikacji poprzez badania genetyczne. Po uzyskaniu wyniku badania, rodzice otrzymują kartę martwego urodzenia i kartę zgonu w szpitalu, a następnie akt urodzenia dziecka w urzędzie stanu cywilnego. Dla niektórych rodziców problemem mogą być zapewne tu ważne zastrzeżenie, koszty badania genetycznego można rozliczyć w ramach zasiłku pogrzebowego. Jeżeli rodzice dysponują aktem urodzenia dziecka, przysługuje im zasiłek pogrzebowy, urlop okolicznościowy z tytułu śmierci i pogrzebu dziecka, zaś matce skrócony urlop macierzyński w wymiarze 56 dni oraz zasiłek macierzyński. Koniecznie trzeba pamiętać, że w przypadku niemożności stwierdzenia płci dziecka na oddziale szpitalnym, do wyprawienia pogrzebu nie jest niezbędna jej identyfikacja. Rodzice mogą odstąpić od badania genetycznego. Wówczas jednak wnioskują, aby szpital sporządził kartę zgonu w części przeznaczonej dla administracji cmentarza i to ona staje się podstawą pochowania zwłok lub szczątków dziecka. W tych okolicznościach nie jest możliwa rejestracja martwego urodzenia w urzędzie stanu cywilnego. Oznacza to, że rodzice nie uzyskają aktu urodzenia dziecka, a tym samym nie będą mogli skorzystać z wymienionych wyżej zasiłków i form urlopów. Koszty pogrzebu będą zmuszeni pokryć z własnych środków. Obecnie koszty pochówku przekraczają wysokość zasiłku pogrzebowego, dlatego także rodzice mogący się ubiegać o jego wypłatę w rzeczywistości część kosztów muszą pokryć z własnej kieszeni. Należy jednoznacznie podkreślić, że państwo polskie nie sporządza dla dzieci zmarłych przed narodzeniem zaświadczenia o poronieniu płodu ludzkiego, ale wydaje akt urodzenia zastępujący akt zgonu, akt urodzenia identyczny jak dla dzieci żywo urodzonych, jeżeli tylko płeć dziecka została ustalona. Jedynie w rubryce adnotacje widnieje wpis o martwym urodzeniu dziecka. Jeśli natomiast płeć dziecka jest nieznana i nie przeprowadza się badań genetycznych, wówczas sporządzana jest karta zgonu w części przeznaczonej dla administracji cmentarza. Czyli pogrzeb ma dziecko, a nie płód?Tak, jest to bardzo istotna kwestia. Dla państwa polskiego płód ludzki ma status dziecka, jego zwłoki i szczątki podlegają ochronie prawnej na równi ze zwłokami osób narodzonych. Dysponując dokumentami uprawniającymi do wyprawienia pochówku, dalsza droga organizacji pogrzebu nie różni się od urządzenia pogrzebu osoby zmarłej po narodzeniu. Do odebrania zwłok lub szczątków dziecka, co do zasady wymagany jest licencjonowany zakład pogrzebowy, który zapewni zabezpieczenie i przygotowanie zwłok do pochówku. W zależności od stanu zwłok lub szczątków, rodzice mogą przekazać pracownikom zakładu ubranko, ewentualnie obmyte zwłoki dziecka składa się do serwety. Niektóre fundacje bezpłatnie przekazują rodzicom pięknie wykonane rożki, do których mogą złożyć ciało dziecka w trumnie. Nie zawsze potrzebna jest trumna, nierzadko rodzice decydują się na urnę, zwłaszcza we wczesnych poronieniach. To, co zostanie włożone do trumny, mam tu na myśl pożegnalne pamiątki, jest już wolą rodziców. Podobnie bezpośredni kontakt ze zwłokami lub szczątkami dziecka także jest zależny od ich woli. Kontakt ten może nastąpić w szpitalu, niektóre placówki dysponują pokojami pożegnań, lub w zakładzie pogrzebowym. Część rodziców organizuje w gronie najbliższych tradycyjną wigilię w dzień poprzedzający pogrzeb. Jednym z najbardziej wzruszających momentów ceremonii pogrzebowej jest procesja z kościoła/kaplicy na grób dziecka, w trakcie której bardzo często ojcowie niosą trumienkę lub urnę zmarłego dziecka. Ten obraz wyciska to wyglądało wcześniej? Co działo się z ciałem nienarodzonego dziecka? Przed 2006 rokiem nie było możliwe wyprawienie rodzinnego pogrzebu dla dzieci zmarłych poniżej 22. tygodnia ciąży. Dopiero rozporządzenia ministra zdrowia Zbigniewa Religi z grudnia 2006 roku i nowelizacje odnośnych ustaw z roku 2011 stworzyły rodzicom prawne podstawy organizacji pogrzebu rodzinnego na każdym etapie ciąży, jeżeli tylko zwłoki lub szczątki dziecka zostały zabezpieczone. Niezależnie także od faktu, czy płeć została stwierdzona. Te regulacje prawne przyznawały zwłokom i szczątkom płodowym ochronę prawną na równi ze zwłokami i szczątkami ludzkimi osób 2006 rokiem najczęściej zwłoki dzieci ronionych poniżej 22. tygodnia ciąży, jeżeli z dobroci serca personelu szpitala nie były zaocznie wydawane rodzicom do indywidualnego pochówku, przeważnie utylizowano wraz z odpadami medycznymi. Od pracowników zakładów pogrzebowych słyszałem, że chowali szczątki dzieci w trumnach innych osób. Owszem, taka praktyka również była dzieci dziś nie zostaje pochowanych?W tym aspekcie nie odnajdzie Pan wiarygodnych statystyk. Różne są tego powody. Nie wszystkie kobiety są hospitalizowane, znaczna część korzysta z opieki ambulatoryjnej. Bliżej nieokreślona liczba poronień samoistnych dokonuje się w domu, pod opieką lekarza prowadzącego ciążę. Jest to zależne od sytuacji klinicznej pacjentki. W tych okolicznościach nie zawsze we wczesnej ciąży rodzice w warunkach domowych są w stanie przechwycić i zabezpieczyć szczątki lub zwłoki dziecka do pochówku. Mając na uwadze sprawozdania szpitali z refundowanych świadczeń medycznych udzielanych kobietom z rozpoznaniem poronienia, szacuje się, że około 40-45 tysięcy kobiet rocznie samoistnie roni swoje dzieci. Bliżej nieokreślona liczba matek pozostaje poza statystykami, nie korzystając z opieki szpitalnej. Faktycznie jednak rodzice roniący dziecko na oddziale szpitalnym mogą zrezygnować z organizacji pogrzebu i przekazać jego zwłoki/szczątki do pochówku zbiorowego. Uczestniczyłem w pochówkach zbiorowych, w trakcie których już tylko z dwóch na sześć szpitali z oddziałami położniczymi w danym mieście wojewódzkim żegnano ponad 360 dzieci poronionych i martwo urodzonych w tych placówkach w okresie niespełna dwóch lat. Dzieci te nie zostały odebrane przez rodziców do pochówku rodzinnego. Są jednak rodzice, którzy chcą uciąć traumę i oderwać myśli tego, co się stało. Co z nimi? Co by im pan powiedział? Żałobę po poronieniu dziecka trzeba przeżyć w całej pełni: uznać poronienie za śmierć dziecka, uznać, że dziecko, które odeszło jest absolutnie niepowtarzalne i nie może zostać zastąpione. A wreszcie - dokonać jego pożegnania w formie pogrzebu, oczywiście jeżeli sytuacja kliniczna na to pozwala. Jeśli nie, mogą to być inne sposoby pożegnania, również liturgicznego, jak celebracja mszy pogrzebowej bez obecności ciała zmarłego. Może to być również list pożegnalny, pamiętnik, namalowany obraz, kiedy pochówek okazał się niemożliwy. Wiele jest w tym względzie możliwości. Kluczowe znaczenie ma wprowadzenie zmarłego dziecka w przestrzeń relacji rodzinnych i kultury pamięci rodziny. Żal pozostają na długo po pogrzebie. Żałoba po poronieniu trwa około 12-18 miesięcy. Rodzice niejednokrotnie próbują zaprzeczać stracie, wypierać poronienie jako wydarzenie niedokonane, ewentualnie niebędące śmiercią dziecka, dystansują się do żałoby po poronieniu. Paradoksalnie, takie zachowania nie uwalniają ich od żałoby, ale proces żalu jedynie patologizują. Nieprzepracowanie straty prenatalnej i zbyt szybkie wejście w kolejną ciążę znacząco problematyzuje pod względem psychologicznym rozwój przywiązania prenatalnego do nowo poczętego przesłanie jest jedno: Drodzy małżonkowie! Wraz z poczęciem staliście się rodzicami. Kiedy dziecko umiera w okresie prenatalnym, stajecie się rodzicami osieroconymi, którzy przeżywają żałobę rodzicielską. Pozwólcie sobie na ten żal i wzajemne wsparcie współmałżonka w tym procesie, a najszybciej i najskuteczniej doświadczycie zdrowienia po stracie prenatalnej i z nadzieją otworzycie się na poczęcie kolejnych dzieci. Od 2017 roku w województwie kujawsko-pomorskim obowiązują rekomendacje wojewody dotyczące standardów psychospołecznej opieki nad dziećmi i rodzicami w niepowodzeniu położniczym dla personelu medycznego oddziałów ginekologiczno-położniczych. Na podstawie tych rekomendacji wprowadzono na oddziały karty informacyjne dla roniących małżonków zawierające podstawowe dane o przysługujących im uprawnieniach, także w kwestii organizacji pogrzebu dziecka. To wyjątkowe standardy w skali całej Polski, ponieważ koncentrują uwagę zespołu leczącego na dziecku wespół z rodzicami, na obojgu małżonkach wraz z ich ronionym dzieckiem, nie zaś wyłącznie na kobiecie, co z perspektywy przepracowania straty powodowało dla niej samej dotkliwe konsekwencje. Według inicjatorów projektu, dialog i wsparcie małżeńskie powinny rozpocząć się już w szpitalu, a to wymaga odpowiedniego dowartościowania przez personel medyczny obecności ojca dziecka na oddziale. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera| Ցаሼаρ ሟιፗኸ атሙ | ዣዔςևмэ ጳфυլеጫ |
|---|---|
| Ушореζикቾռ рсուτиκуጊ | Жи ιвፍ |
| Яյу кըщупοጢ | Жωշեкрунεч ርሆθнաքаթ ни |
| Оղуձէсሥλеዙ хըч | Уревዲ ук η |
| Гቧբиቶθрсув оչ | Θ уֆуηо էቨጦዢя |
Unifikovaný názov PO: synagóga . Bližšie určenie; zaužívaný názov: neologická synagóga neológov . Fotka tohto objektu chýba. Môžete ju nahrať kliknutím na ikonu fotoaparátu. Škola jazdecká Vinohradnícka ul. 10,12,14,16,19 KÚ: Senec: 108-2309/1: Unifikovaný názov PO: škola jazdecká
Żałoba po poronieniu może trwać rok. Robienie zdjęć nienarodzonym dzieciom jest trudnym tematem, bo fotografowanie ludzi po śmierci jest uznawane za niesmaczne, ale dla rodziców to może być jedyna pamiątka. Albo mają to zdjęcie, albo nic. Wywiad z psychologiem Marleną Trąbińską-Haduch, która prowadzi grupy wsparcia dla kobiet po poronieniu. - Co kobieta, która straciła ciążę może zrobić, by sobie pomóc? - Na pewno powinna pozwolić sobie na przeżywanie żałoby - wszystkich jej etapów. Zaakceptować fakt, że to musi trwać. - Jak długo? - Mówi się, że żałoba związana ze zgonem lub odejściem bliskiej osoby trwa rok. Podobnie jest w przypadku poronienia. Jeśli jednak kobieta traci już narodzone dziecko, to żałoba może trwać nawet dwa lata. Oczywiście to nie jest tak, że po upływie tego czasu zapomina się o dziecku, ale siła i natężenie emocji związanych ze stratą są mniejsze. One już nie dezorganizują życia. - Jakie są kolejne etapy żałoby? - Pierwszy etap kobiety opisują często jako "zapadanie się w sobie". Mówią o bólu, cierpieniu i wycofywaniu się z relacji. Ale też niektóre reagują zupełnie inaczej - biorą się w garść i nadal wypełniają swoje obowiązki, tak jakby nic się nie zmieniło. Ten pierwszy etap to faza szoku. - Ile trwa? - 1-2 tygodnie - bardzo krótko. Drugi etap żałoby to etap zaprzeczania. Do kobiety zaczyna docierać, co się wydarzyło, ale nie ma w niej na to zgody. Nie chce przyjąć tego do wiadomości. Myśli o dziecku, wraca do pamiątek po nim. Potem, po 3-6 miesiącach, przychodzi etap głębokiego, trwałego smutku, który dezorganizuje życie. Pojawiają się problemy w relacjach z partnerem, spadek efektywności w pracy. Kobiety skarżą się, że każda czynność wymaga od nich wielkiego wysiłku. Niektóre mają pełnoobjawową depresję. Oczywiście to, co teraz opisuję, to sytuacja skrajna. Nie wszystkie kobiety przeżywają stratę tak intensywnie. - Kiedy zaczynają sobie jakoś radzić ze stratą? - Dochodzi do tego na czwartym etapie żałoby tzw. "etapie organizacji", czyli przyłączania trudnego doświadczenia do swego życia. Wtedy zaczynamy te klocki, które się rozpadły, powoli ustawiać. Budujemy swój domek, który już nie jest taki sam, jak był. Ma nową jakość. Być może mamy już trochę inne poglądy na życie, a na pewno nowe doświadczenia, z których także możemy czerpać. To nie znaczy, że zapomnimy o dziecku, przestaniemy się wzruszać, czy czasem płakać, ale po zakończeniu tego czwartego etapu będziemy mogły już normalnie żyć. - Co pani sądzi o pożegnaniach z nienarodzonymi dziećmi? Słyszałam o ich pogrzebach, a nawet robieniu im zdjęć. Dla niektórych to szokujące… - Pożegnanie z dzieckiem to bardzo ważny element żałoby. Jeśli tracimy bliską, dorosłą osobę, to zwykle przywiązujemy ogromną wagę do pochówku. Liczy się każdy szczegół: kwiaty, trumna… Kiedy tracimy nienarodzone dziecko, to też chcemy zachować pamięć o nim. Stąd te zdjęcia, odciskanie dłoni na kartce, ubranko, mała tabliczka na rodzinnym grobowcu… To może być szokujące dla osób, które w tym nie uczestniczą. Nie są z tym emocjonalnie związane. - Może być też bardzo trudne, dla osób, które bezpośrednio dotknęła strata, bo przecież wygląd dziecka urodzonego na wczesnym etapie ciąży może bardzo odbiegać od naszych wyobrażeń o nim. - Ale matka widzi to dziecko innymi oczami. Nie koncentruje się na tym, że ono jest w jakiś sposób ułomne. Dla niej ważnej jest to, że ma z nim kontakt i może go dotknąć. Ja bym więc nie rozpatrywała tego w kategoriach trudne lub nie. Poza tym jeśli kobieta traci dziecko na początkowym etapie ciąży, to nie zawsze je widzi. Czasem dostaje mały pojemniczek zawinięty w szatkę, który jest symbolem dziecka. Zdaję sobie sprawę z tego, że robienie zdjęć nienarodzonym dzieciom jest trudnym tematem dla naszego społeczeństwa, bo fotografowanie ludzi po śmierci jest uznawane za niesmaczne, ale proszę pamiętać, że dla rodziców to może być jedyna pamiątka. Albo mają to zdjęcie, albo nic. - Możemy liczyć na to, że personel szpitala nie będzie sprzeciwiać się takiemu pożegnaniu? - Myślę, że tak. Jest coraz więcej szkoleń dla położnych i lekarzy, podczas których uczy się, jak pomóc kobiecie w takich sytuacjach, jak się zachować. Proszę jednak pamiętać, że kobieta w szoku nie zawsze jest w stanie zadbać o to pożegnanie. Dlatego powinny się nim zająć osoby z jej otoczenia - może rodzice, może partner. Kobieta będzie im potem za to wdzięczna. Ale jeśli stanowczo odmawia, nie można naciskać. Jeśli kobieta czuje, że pożegnanie byłoby wbrew niej, niech się nie zmusza. - A co z kobietami, które nie tylko nie mają ochoty na pożegnanie, ale też mają poczucie, że nie przeżywają swojej straty "wystarczająco mocno"? One czasem czują się z tego powodu winne. Tak, chociaż nie powinny. Każdy ma prawo przeżywać swoje emocje tak, jak potrafi. Są osoby bardzo wylewne, które do wszystkiego podchodzą bardzo emocjonalnie, ale są i takie, które wychodzą z założenia "widocznie tak miało być". Jedni z radości skaczą do góry, inni tylko się uśmiechają. Kobiety muszą wiedzieć, że mają prawo przeżywać tragedię we własny sposób i nikt nie powinien tego oceniać. - Od czego zależy to, że jedne kobiety odczuwają żal bardziej, a inne mniej? - Od ich konstytucji psychicznej, umiejętności radzenia sobie z emocjami, postawy życiowej… Badania pokazują np., że z porażkami życiowymi lepiej radzą sobie osoby, które mają poczucie realności, świadomość, że w życiu raz coś wychodzi, a raz nie, że nad jednymi rzeczami mamy kontrolę, a nad innymi nie możemy zapanować. Dla nich nie każda trudna sytuacja życiowa staje się traumą. - Czy ma znaczenie, na jakim etapie kobieta straciła ciążę - czy była w 8. czy 30. tygodniu? - Myślę, że kobiety, które straciły ciążę na późniejszym etapie, mogą uważać, że jest im trudniej niż tym, które poroniły. Mogą myśleć: "ja mam gorzej, bo moje dziecko rozwijało się w moim łonie siedem miesięcy. W dodatku musiałam je urodzić." Jestem w stanie zrozumieć ich tok myślenia, ale uważam, że to, czy kobieta nawiązała więź ze swoim nienarodzonym dzieckiem, nie zależy od tego ile trwała ciąża. Czasem wystarczy, że kobieta zobaczy drugi pasek na teście ciążowym, by w jej głowie powstał obraz dziecka. Już zaczyna myśleć o tym jakie ono będzie, jaki wózek kupi, czy urodzi chłopczyka czy dziewczynkę. Zmienia się myślenieo przyszłości. I potem kiedy traci ciążę, to nie tylko traci to maleństwo, tę szpileczkę… - ale też marzenia, plany i wyobrażenia. - Tak. Cząstkę siebie, myślenie o sobie jako o matce. Czasami kiedy kobiety tracą dziecko w późnej ciąży albo tuż po porodzie, próbują poradzić sobie z siłą emocji myśląc: "gdyby to się stało kiedy dziecko miało 8 tygodni, to może byłoby łatwiej". Ja myślę, że niekoniecznie… - Zdarza się, że kobiety latami trwają w głębokim smutku. - Tak. Wtedy mamy do czynienia z tzw. "żałobą przewlekłą". - Co wtedy można dla siebie zrobić? - Trzeba wrócić do wspomnień, wszystko jeszcze raz przepracować np. podczas pracy z terapeutą. - Jednak nie każda kobieta pójdzie do psychologa. Może sobie jakoś sama poradzić? - Tak, może spróbować. Najważniejsze są rozmowy z kimś bliskim. Takie, w których kobieta będzie opowiadać o tym, co się wydarzyło. Ale nie jak widz, tylko jak uczestnik. Trzeba dotrzeć do bolesnych emocji, które towarzyszyły stracie dziecka, poczuć je, opowiadać o nich w pierwszej osobie. Chodzi o to, by nie tyle stracić kontrolę nad emocjami, co zanurzyć się w nich. - To dość skomplikowane… - Proszę zastanowić się jaka jest natura emocji. One, obojętnie czy są przyjemne, czy nieprzyjemne, eskalują. W pewnym momencie osiągają swoje apogeum i zaczynają się wyciszać. Jeśli pozwolimy sobie na przeżycie tych najbardziej intensywnych emocji, to one w końcu zaczną słabnąć, a my przekonamy się, że jesteśmy w stanie to przeżyć i nie rozpaść się. Dowiemy się, że możemy pozwolić sobie na przeżywanie także nieprzyjemnych emocji czyli np. złości, strachu, rozpaczy, żalu, smutku i to nie burzy nam życia. Co więcej - poczujemy ulgę. Kiedy staramy się zatrzymać wzrost tych emocji, to nie możemy też doświadczyć ich wyciszenia. Na przykład czas przeżywamy ten sam głęboki (ale jeszcze nie najgłębszy) smutek. Tak można trwać wiele lat. Dlatego lepiej pozwolić sobie na pełne zanurzenie się w tych emocjach. Oczywiście ważne, by ktoś nam w tym towarzyszył. Chodzi o to, by mieć poczucie, że ktoś to jednak kontroluje i czuwa nad nami np. partner, mama czy przyjaciółka. - Czego nie powinni mówić kobiecie? - Że to był "tylko płód", "resztki popłodowe" czy "kilkanaście tkanek". Lepiej nie dawać dobrych rad "za chwilę zajdziesz w nową ciążę" i za bardzo nie pocieszać :"nie przejmuj się", "wszystko będzie dobrze", "dacie radę", "jesteś jeszcze młoda", "takie jest życie"… - Ale przecież niektórym słowa pocieszenia mogą pomóc. Chcą usłyszeć, że mogą coś jeszcze zrobić, by mieć dziecko. Chcą mieć nadzieję, jakiś plan. - To prawda. Chodzi tylko o to, by nasze rady nie miały charakteru dyrektywnego. Nie mówmy kobiecie jak ma postąpić, tylko powiedzmy raczej: "widzę, że jest ci źle, czy mogę ci jakoś pomóc?". Albo: "Ja w takich sytuacjach radzę sobie tak, że…" albo: "myślę, że to co mogłoby ci pomóc…". Lepiej przedstawić wachlarz możliwości niż konkretne wytyczne. Pamiętajmy jednak, że kobieta, która straciła dziecko najbardziej potrzebuje kontaktu, bycia w relacji. Towarzyszymy jej więc i nie próbujmy jej uciszyć. Mówiąc "oj już przestań, przecież nic się nie stało" tak naprawdę wcale jej nie pomagamy. Raczej pomagamy sobie. - No właśnie. Czasami nie potrafimy poradzić sobie z własnymi emocjami, a czasami sądzimy, że nie możemy pokazać naszego smutku, żeby nie dokładać kobiecie cierpienia. - Czasem rzeczywiście kiedy mamy obok siebie silną osobę, jest nam łatwiej. - To zależy. Niektórzy potrafią czerpać energię z takiej silnej osoby, ale dla innych jej obecność może rodzić myśli "ja radzę sobie dużo gorzej to znaczy, że jestem beznadziejna" . Jest jednak taka uniwersalna rada dla osób, które chcą towarzyszyć bliskim w trudnych chwilach: powiedz, że jesteś przy nich i jeśli tylko potrzebują pomocy, udzielisz im jej. To się sprawdza, bez względu na to jaką osobowość ma ten, kto przeżywa tragedię. - Czasem kobiety mają wrażenie, że przyjaciółki proponują pomoc z obowiązku, ale tak naprawdę wcale nie chcą słuchać o ich tragedii. - Niestety trudne momenty w życiu weryfikują nasze relacje. Ważne, by znaleźć chociaż jedną osobę, do której można się zwrócić nie tylko tuż po stracie dziecka, ale też później. Na początku cierpienie jest bardziej widoczne, ale potem, kiedy trudniej je zauważyć, bliscy mogą myśleć, że kobieta już nie cierpi i nie potrzebuje wsparcia. A to nieprawda. - Jak rozmawiać z partnerem po starcie dziecka? - Najlepiej byłoby rozmawiać o tym, co się czuje. Stosować tzw. "komunikat JA" . Mówić: jest mi źle, smutno… No ale to jest sytuacja idealna… - …bo partner może nie chcieć tego słuchać. - Tak, ale nie dlatego, że jest obojętny, tylko dlatego, że chciałby, żeby kobieta przestała się źle czuć. Chce się nią zaopiekować i zrobić coś, co poprawi jej nastrój. W ten sposób tworzy się błędne koło: kobieta ma potrzebę mówić o emocjach, a mężczyzna radzi: "kochanie weź się w garść, ja tutaj jestem i chcę ci pomóc". Wtedy ona myśli, że on jej nie rozumie, więc albo zamyka się w sobie, albo jej emocje wybuchają ze zdwojoną siłą. Wtedy on jeszcze bardziej próbuje ją uciszyć. To może doprowadzić nawet do rozłamu między nimi. Czasem też dla mężczyzny słuchanie o cierpieniu kobiety jest tak trudne, że warto, by kobieta znalazła sobie inną osobę, która jej wysłucha. - A jak rozmawiać z dzieckiem, które spodziewało się narodzin brata lub siostry i jeszcze nie wie, że mama straciła ciążę? Co mu powiedzieć? - Prawdę. - Jakimi słowami? - Wszystko zależy od tego, ile dziecko ma lat. Maluszkom do 1,5 roku życia często w ogóle nie mówimy o tym, że będą miały rodzeństwo. Jednak już 2-3-letnie dzieci są zwykle jakoś przygotowane na powiększenie się rodziny. Im trzeba powiedzieć, że dzidziuś umarł, że tak się czasem dzieje, taki jest porządek świata. Dzieci też będą przeżywać smutek i jakoś próbować poradzić sobie z tą informacją. Potrzebują tego samego, co dorośli, czyli przede wszystkim bycia z nimi w tych trudnych emocjach. Wspierajmy je więc ale też skorzystajmy z szansy jaką ze sobą niosą. Wiele kobiet, które straciły ciążę mówi, że to właśnie starsze dziecko przywróciło im chęć życia. Hasło krzyżówkowe „pamiątka po balu” w leksykonie krzyżówkowym. W naszym leksykonie definicji krzyżówkowych dla wyrażenia pamiątka po balu znajduje się tylko 1 opis do krzyżówek. Definicje te podzielone zostały na 1 grupę znaczeniową. Większość z nas nie przypomni sobie żadnej sytuacji, jeśli zdarzyła się przed trzecimi urodzinami. Amnezja dziecięca całkowicie zanika dopiero w wieku około 5-6 lat. Wiadomo, że z czasem zapominamy o zdarzeniach, które wydarzyły się już jakiś czas temu, ale w przypadku amnezji dziecięcej to nie tylko skutek upływu czasu. Czy to jednak sprawia, że możemy zostawić dziecko "samemu sobie", nie dbać o jego potrzeby i poczucie bezpieczeństwa? Zdecydowanie nie, bo co najciekawsze, doświadczenia, które dziecko zdobywa w trzech pierwszych latach życia będą miały ogromny wpływ na jego rozwój psychiczny i umysłowy. Pewnego dnia, Dziubdziak bawił się szufladą, w której mam rożne ozdoby do włosów, opakowania itp. Bardzo ją lubi, bo jest tam mnóstwo szpargałów i co rusz znajduje w niej coś nowego. W końcu znalazł torebkę prezentową i pyta: “mamo, a gdzie jest zielona piłka od Pani i Pana?” Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że tą kulkę do kąpieli dostałam w listopadzie, a był styczeń. Poza tym została tylko torebka, z której od razu tą kulkę wyjęłam, bo wykorzystałam ją na drugi dzień. To dało mi do myślenia. Bo ja cały czas byłam na etapie, że małe dziecko pamięta coś tydzień, a potem zapomina. Zaczęłam się zastanawiać, jak to jest z tą pamięcią? Kiedy dzieci zaczynają pamiętać konkretne zdarzenia i jak długo je przechowują? Druga sytuacja miała miejsce kilka dni temu. Siedzieliśmy sobie w ogrodzie, kiedy Dziubdziak poszedł w kącik, gdzie mamy maliny, agrest i porzeczki. Pokazał na konkretny krzaczek i zapytał co tam rośnie, odpowiedziałam, że czerwone porzeczki. Po chwili zastanowienia Dziubdziak odpowiedział, że nie, że tu rosną przecież białe porzeczki i zapytał, czemu o tym zapomniałam 😉 Faktycznie! Tam rosły białe porzeczki, a przecież zjadał je zeszłego lata! Miał wtedy 2 lata. Powszechnie, mówi się, że to, co dzieje się do 3 lat, dziecko nie będzie pamiętało w dorosłym życiu. Czy jest tak rzeczywiście? Sporo wyjaśnień znalazłam w książce “Co tam się dzieje” Lise Eliot, która tłumaczy wiele kwestii rozwoju dziecka, nie tylko opierając na badaniach, ale też odnosząc się do biologii. Przez to lektura może nie jest zawsze łatwa i przyjemna, jak niektórych poradników, ale zdecydowanie jest skarbnicą wiedzy. Pamięta czy nie pamięta? Czyli pamięć w pierwszych 3 latach życia dziecka Faktycznie tak jest, że większość z nas nie przypomni sobie żadnej sytuacji, jeśli zdarzyła się przed trzecimi urodzinami. Amnezja dziecięca całkowicie zanika dopiero w wieku około 5-6 lat. Wiadomo, że z czasem zapominamy o zdarzeniach, które wydarzyły się już jakiś czas temu, ale w przypadku amnezji dziecięcej to nie tylko skutek upływu czasu. Czy to jednak sprawia, że możemy zostawić dziecko “samemu sobie”, nie dbać o jego potrzeby i poczucie bezpieczeństwa? Zdecydowanie nie, bo co najciekawsze, doświadczenia, które dziecko zdobywa w trzech pierwszych latach życia będą miały ogromny wpływ na jego rozwój psychiczny i umysłowy. Jakie są przyczyny amnezji dziecięcej? Ta kwestia nie jest do końca wyjaśniona, ale są dwie główne teorie takiej sytuacji. Pierwsza – pamięć z pierwszych lat życia w ogóle nie jest przechowywana w układzie nerwowym i druga – pamięć jest przechowywana, ale w późniejszych latach dostęp do niej jest bardzo trudny lub niemożliwy. Wielu psychologów skłania się właśnie ku tej drugiej opcji, jednak nie jest ona zgodna z wiedzą na temat mechanizmów pamięci. Na ten moment, naukowcy zgadzają się, co do tego, że w przechowywaniu trwałej pamięci mają swój udział konkretne obwody nerwowe mózgu, które mogą potrzebować po prostu kilku lat, żeby się rozwinąć. Brak pamięci, to jednak nie brak zdolności do przechowywania informacji. Od urodzenia, dzieci potrafią robić różne rzeczy, które wymagają od nich zdolności uczenia się i pamięci. Niesamowite jest też to, że dzieci uczestnicząc w jakiś ważnych wydarzeniach, będą o nich opowiadały po powrocie do domu, ale mimo to później nic z tego nie będą pamiętały. Dzieje się tak, dlatego, że najmłodsze dzieci mają zespół zdolności pamięciowych, ale informacje przechowują niższe partie mózgu i dzieje się to automatycznie i podświadomie. W wieku przedszkolnym pamięć jest coraz dłuższa i bardziej świadoma, by w pierwszych klasach szkoły podstawowej zdolności zapamiętywania były już świadome i wykorzystywane w dojrzały sposób. Pamięć ukryta Mając na myśli pamięć, zwykle odnosimy się do wydarzeń, które możemy przywołać. Jest jednak również pamięć ukryta – nieświadoma, która obejmuje umiejętności, zwyczaje, nawyki, których mogliśmy się nauczyć dzięki doświadczeniu i wielokrotnym powtarzaniu np. jazda na rowerze, czytanie. W przypadku niemowląt, zdobywają one różne umiejętności ruchowe, poznawcze, ale nie są tego świadome, więc też świadomie tego nie zapamiętują. Pamięć ukryta, to właśnie pamięć, która tworzy się na początku, później struktury mózgu dojrzewają i pojawia się pamięć wyraźna. Na końcu pojawia się świadomość, tego czego się doświadczyło i wtedy też pojawia się kontrola nad pamięcią. Uczenie się Najprostsze formy uczenia się pojawiają się u dzieci już w trzecim trymestrze ciąży. Dziecko przyzwyczaja się wtedy do powtarzających się dźwięków np. głośnego rytmu uderzeń serca matki (tzw. habituacja). Kolejną formą uczenia się jest warunkowanie klasyczne – pamiętasz jeszcze ze szkoły eksperyment Pawłowa, kiedy psy zaczynały ślinić się na dźwięk dzwonka, kiedy towarzyszył podawaniu jedzenia? Tu np. dziecko może skojarzyć, że określona muzyka, zrelaksuje mamę. Po urodzeniu taka muzyka, będzie działała na dzieci szczególnie uspokajająco, bo “zapamiętają” ją z czasu życia płodowego. Na ten moment badania pokazują, że habituacja u płodów nie trwa dłużej niż 24 godziny, jednak jeśli chodzi o doświadczenia czuciowe (np. muzykę, czytanie określonej książki) to utrzymują się one co najmniej przez kilka pierwszych tygodni po urodzeniu. Badania pokazują, że 2-miesięczne dzieci pamiętają coś przez 1-2 dni. Między 2 a 6 miesiącem umiejętności przyswajają szybciej i też dłużej je pamiętają. Półroczne dziecko zapamięta już wyuczoną czynność nawet dwa tygodnie. Małe dzieci szybko się nudzą i chcą nowości – to stymuluje ich rosnący mózg, a nowe synapsy są bardzo aktywne. Nie warto tu się denerwować 😉 bo zdolność rozpoznawania (dziecko musi spojrzeć/poczuć/usłyszeć na bodziec i zdecydować czy go zna) wpływa na iloraz inteligencji, więc jeśli dziecko często potrzebuje zmian, może to świadczyć o tym, że po prostu szybko się uczy. Zdolność rozpoznawania to czynność automatyczna i odruchowa. Noworodki rozpoznają głos, twarz, zapach mamy – jest to też warunkowane tym, że kojarzą je z przyjemnością: mlekiem, wygodą, ciepłem. Co ciekawe, 8-miesięczne dziecko rozpozna konkretne słowa, nawet po dwóch tygodniach po kilkakrotnym usłyszeniu tej samej bajki – dlatego też, warto czytać dziecku od urodzenia. Przełomowy 8 miesiąc W rozwoju pamięci przełomowy jest 8 miesiąc. Wtedy też pojawia się zdolność przypominania – widziane twarze, przedmioty, wydarzenia pojawiają się w umyśle. W przeciwieństwie do rozpoznawania, przypominanie jest świadome. Osiem miesięcy to czas, kiedy maluch znajdzie ukrytą zabawkę (czego jeszcze zdecydowana większość 6-miesięcznych dzieci nie będzie potrafiła zrobić). To też czas lęku separacyjnego – lęk pojawia się, kiedy mama znika z pola widzenia. Bardzo ciekawe są też eksperymenty, w których pokazujemy dziecku jakąś niezwykłą czynność i sprawdzamy, czy będzie w stanie powtórzyć je po jakimś czasie (bez powtarzania). Okazuje się, że 9-miesięczne dziecko, będzie potrafiło odtworzyć wydarzenie do 24 h po nim, 13-miesięczne – do tygodnia, 15-miesięczne – nawet 4 miesiące. Jest to też o tyle ważne, że nawet po dziesiątkach lat, dzieci mają skłonność do naśladowania rodziców. W przypadku eksperymentów czynność była pokazywana 1-2 razy, w przypadku rodziców dane czynności będą powtarzane może nawet wiele razy dziennie. Dlatego, kiedy mówimy, że powinniśmy być wzorem do naśladowania dla naszych dzieci, to faktycznie tak jest. Wszystko, co dziecko widzi przechowa w taki sposób, by w późniejszym czasie nadać kształt swojemu życiu – a im częściej będzie świadkiem danego zachowania, tym większa szansa na to, że będzie z nich korzystać. Dobrze, jeśli dotyczy to dobrych zachowań, jak np. uprawiania sportu, zabawy, czytania, śmiechu. Gorzej, jeśli są to kłótnie, palenie papierosów, nadużywanie alkoholu. Dlatego, jeśli mówimy, że dziecko niczego nie zapamięta przed 3 urodzinami to jeśli chodzi o przywoływanie konkretnych wydarzeń to jest to prawda. Jednak jeśli jesteśmy przekonani, że dopiero po tym czasie, nasze zachowanie będzie zapamiętywane przez dziecko, to niestety tak nie jest. Zresztą to nie dotyczy tylko rodziców. Dzieci zapamiętują zachowanie rodzeństwa, dziadków, innych opiekunów, obrazy, które zobaczą w telewizji. Co pamięta 3-latek? Wracając do mojego wstępu i białych porzeczek. Faktycznie tak jest, że dzieci opowiadają nam o zapamiętanych wydarzeniach, od momentu, kiedy zaczynają mówić. W przypadku 3-latków, mówią one o wydarzeniach z przeszłości, nawet takich, które wydarzyły się rok wcześniej . Mimo, tego, faktycznie nie będą tego pamiętać kilka lat później. Fascynujące jest też, to, że dzieci mogą nawet opowiadać o zdarzeniach, które wydarzyły się w okresie niemowlęcym! Z kolei pamięć, dzięki której, dziecko będzie mogło przywołać wspomnienia w późniejszych okresach życia, pojawi się, gdy dziecko będzie dostrzegać związki między wydarzeniami, łączyć przyczyna-skutek i umieści swoje wspomnienia w ramach czasowo-przestrzennych. Stanie się to właśnie mniej więcej u 3,5-latków. Szczególnie, jeśli będziecie o danym wydarzeniu opowiadali, będziesz zadawała dziecku pytania typu: gdzie, kto z nami był, co było potem itp. Kluczowa jest tu narracja, to ona wpływa na zapamiętywanie. Ale jak widzisz, już znacznie wcześniej pamięć dziecka działa bardzo sprawnie, więc od początku argument, że dziecko o czymś zapomni, się nie sprawdzi. Tym bardziej, że przygotowując ten artykuł, przekonałam się, że kwestia dziecięcej pamięci to fascynujący, ale trudny temat, w którym na razie jest sporo niepotwierdzonych hipotez. I mimo, że badań przeprowadzono już mnóstwo, nadal jest wiele do wyjaśnienia. Jeżeli znasz inne opisy pasujące do hasła „pamiątka po uderzeniu” możesz je dodać za pomocą formularza poniżej. Pamiętaj, aby nowe definicje były krótkie i trafne. Każde nowe znaczenie przed dodaniem do naszego słownika na stałe musi zostać zweryfikowane przez moderatorów. O tym, jak zachować te chwile ulotne zastanawialiśmy się jeszcze wspólnie z Bakusiem w brzuszku :) Ja mam tylko kilka czarno-białych zdjęć, które udało się Babie Iwące przez te wszystkie lata ocalić. BT ma już troszkę więcej wspomnień, bo aż kilka pokaźnych albumów (ostatnio sikałam po gaciach kiedy oglądałam jego komunistyczne stylizacje) kiedyś podkradnę i kilka wam pokażę. Aaaa! No i całe torby ponad 30letnich ciuszków, których Baba Ola nie miała serca wyrzucić. Wymyśliła nawet bardzo fajny pomysł na pamiątkowe zdjęcie w tej samej koszulce, w której 30 lat wcześniej Duży Tatuś pozował do zdjęcia ze swoim dziadziem. Małżu wiem, że to czytasz:) Musimy to załatwić przy następnych odwiedzinach bo jeszcze Mały przerośnie koszulkę!!! No to, do dzieła: 1. Gotowe książeczki/albumy ze specjalnymi pytaniami i miejscami do uzupełniania. My mamy takie dwie i staram się trzymać je na widoku, bo spomiędzy pieluch czasem trudno dostrzec cokolwiek a pytania są takie, że później trudno odtworzyć to w pamięci, ale same nie wymyślicie nic piękniejszego. Pierwszy uśmiech, pierwsi goście, miejsce na zdjęcie z usg, na włoski, tabela z wagą. Ja chciałabym takie rzeczy móc przeczytać teraz o sobie chociażby po to, żeby porównać się z Bakusiem i móc powiedzieć aaaa to to ma po mnie:) 2. Gliniany odcisk na stopkę/rączkę. Na allegro można kupić już za 20 zł. Nie polecam tych w drogich sieciówkach, bo zauważyłam, że niczym się nie różnią oprócz ceny:) My jeszcze się nie zaopatrzyliśmy, ale cały czas mam to na uwadze. Tylko, że jakoś zamiast na allegro, ląduję na blogu, Instagramie albo naszym Facebooku i tak w kółko. 3. Pierwsze, malutkie body. Ja zostawiłam i mam zamiar zrobić maluszkowi za pół roku pamiątkowe zdjęcie. A do pomysłów na pamiątki z fotografią przejdziemy w następnym punkcie. 4. Fotografie nie muszą być nudnymi fotografiami, nie musimy robić zwykłych albumów dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. Ja postanowiłam zrobić maluchowi album z pierwszymi uśmiechami, ze zdjęciami, na których zauważył swoją rączkę, trzyma pierwszy raz grzechotkę itd. To jedna z możliwości jaką daje nam fotografia… 5. Zdjęcia malutkiego na tej samej poduszce z tą samą maskotką miesiąc po miesiącu. Ja wczoraj zrobiłam trzecią serię takich zdjęć i już miałam łezkę w oku bo przypomniało mi się, jak miesiąc i dwa temu maluszek spokojnie leżał obok misia. Tym razem atakował go, ślinił i nie dawał mi zrobić zdjęcia bo wziął sobie za cel unicestwienie wilka. 6. Pudełko z pamiątkowymi gadżetami. Ja mam już opaskę ze szpitala, pierwsze zdjęcia usg i płytę z nagraniem 4d, malutką, kieszonkową książeczkę kontrastową, która pomagała nam odwrócić uwagę maluszka podczas zmieniania pieluszki. To dopiero 3 miesiące a już uzbierała się cała kolekcja! 7. BLOG:) Przecież to taki pamiętnik XXI wieku:) Można go zawsze wydrukować, pokazać dziecku komentarze pod postami, zdjęcia, którymi chwaliłam się całemu światu… z resztą mam zamiar go prowadzić do końca świata i o jeden dzień dłużej, więc może Mały Bakuś za kilkanaście lat będzie go czytał tak samo jak teraz Duży Tatuś. Miłego dnia tatuniu:* A do wpisu dodaję zdjęcia ze specjalnej „króliczej sesji”. Też na pamiątkę:) Bakusiowy strój króliczka kupiliśmy na allegro od przemiłej Pani Ani:) Strona internetowa Pani Ani: Translations in context of "być przy swoim nowonarodzonym dziecku" in Polish-English from Reverso Context: Nie ma w tym nic złego, że dobija cię to, że nie możesz być przy swoim nowonarodzonym dziecku. fot. Fotolia Dzięki nim zawsze będziecie mogli przywołać te piękne wspomnienia. fot. Fotolia Narodziny dziecka to niezwykły czas. Warto zachować te wspomnienia i móc pielęgnować je później wraz z dorastającym dzieckiem. To naprawdę nie jest trudne. Wystarczy, że kupisz jakieś niewielkie pudełko i przechowasz w nim kilka drobiazgów z pierwszych dni życia dziecka. Sprawdź, co warto tam umieścić! Pamiątki z pierwszych dni życia dziecka 1. Pierwsze zdjęcie po porodzie Obecnie zrobienie zdjęcia nie jest żadnym problemem. Naprawdę nie musi to być fotografia wykonana przez profesjonalnego fotografa - wystarczy taka zrobiona telefonem. Koniecznie wydrukuj to pierwsze zdjęcie i zachowaj je na zawsze. To chwila, kiedy przywitałaś na świecie swoje maleństwo. Na pewno chętnie opowiesz o tym wydarzeniu przy okazji oglądania fotografii. 2. Bransoletka ze szpitala Ta niezbyt wytworna biżuteria po kilku latach może być bardzo wzruszającym drobiazgiem, przypominającym ci o tym, jak w szpitalu brałaś dziecko po raz pierwszy na ręce, jak na nie patrzyłaś godzinami... Bezcenna pamiątka! 3. Odcięta końcówka pępowiny Nie wszyscy lubią zachowywać tę rzecz, a jednak tkwi w niej coś wyjątkowego. Przypomni tobie i uświadomi twojemu dziecku, że na początku jego życia byliście jedno. Dzięki pępowinie, wszystko, co trafiało do twojego organizmu, dostawało też dziecko. Pamiętałaś, jak wtedy dbałaś o siebie, właśnie w trosce o maleństwo? 4. Pierwsze ubranko Pierwsze maleńkie śpioszki musisz zachować na pamiątkę! Ty pewnie takich nie masz, ale pomyśl, czy nie byłoby cudownie takie posiadać? Możesz je nawet oprawić w ramkę i powiesić w pokoju dziecka. 5. Odcisk stopy i dłoni Kiedy dziecko dorasta, interesuje się tym, jakie było kiedyś, jak się zmieniło. Lubi oglądać swoje stare zdjęcia, dzięki nim poniekąd może poznawać siebie samego. Na pewno bardzo je ucieszy możliwość przymierzenia swojej stopy do odcisku z pierwszych chwil życia. Dowiedz się też, jak pielęgnować niemowlęta: Najlepsze Promocje i Wyprzedaże REKLAMA Ballada o nienarodzonym dziecku by Unknown artist chords - G, C, Am, F, Dm. Play song with guitar, piano, bass, ukulele. - Yalp Przeżywasz stratę ciąży, potrzebujesz teraz dać sobie dużo czułej uwagi, z troską skupić się na sobie. Ale jeśli jesteś już mamą z pewnością rozważasz, czy i jak powiedzieć dziecku o poronieniu. Być może wahasz się, czy to w ogóle ma sens, czy ono to zrozumie, czy nie obciążysz go zbyt silnymi uczuciami. Zapewne masz dylemat, czy mówić, jeśli dziecko nie wiedziało jeszcze o Twojej ciąży. Powiedzieć dziecku o poronieniu to prawdopodobnie jedna z trudniejszych rzeczy do przeżycia wokół tego bolesnego doświadczenia. Trudno jest znaleźć odpowiednie słowa, wyważyć, co powiedzieć, zadbać o dziecko w tej sytuacji samej będąc rozbitą. Ta decyzja należy do Ciebie. Jednak chcę zachęcić Cię do rozważenia jej w kontekście tego, co przeczytasz poniżej. JEŚLI DZIECKO NIE WIEDZIAŁO O TWOJEJ CIĄŻY Przypomnij sobie, kiedy w Twoim dzieciństwie w rodzinnym domu działy się różne trudne sytuacje, o których dorośli nie chcieli mówić wprost. Kiedy pytałaś, co się stało, dlaczego rodzice są smutni, oni temu zaprzeczali. Z jednej strony słyszałaś te słowa, a z drugiej patrzyłaś na nich i czułaś, że coś jest nie tak, że coś ukrywają przed Tobą. I zapewne robili to w dobrej wierze – mieli intencję chronić Cię. Ta niespójność budziła jednak lęk, rodziła wiele niepokojących scenariuszy w dziecięcej głowie i sprawiała, że wzmagała się niespokojna czujność. Trudno było zaprzeczyć temu, co ciało wyczuwało na poziomie uczuć i niewerbalnych sygnałów ze strony rodziców tak niespójnych z tym, jak brzmiały ich słowa. Prawdopodobnie Twoje dziecko patrząc na Ciebie smutną i zapłakaną po stracie ciąży, ale nie mówiącą wprost, co się stało, czuje się podobnie. Jeśli wahasz się, czy mówić o poronieniu dziecku, które nie wiedziało o Twojej ciąży, miej świadomość, że ono i tak doskonale wyczuwa w atmosferze, że stało się coś złego. Niepokój jest tym silniejszy, że nie rozumie tego, co się dzieje, a co wyczuwa i nie ma szansy przeżyć i zintegrować na swój sposób tego doświadczenia. JEŚLI DZIECKO WIEDZIAŁO, ŻE CZEKA NA RODZEŃSTWO Jeśli Twoje dziecko wiedziało o ciąży, ale masz obawy, jak zareaguje na złe wieści, czy nie przytłoczysz go, wiem, że myślisz o nim z miejsca serca i chcesz oszczędzić mu bolesnych przeżyć. Jednak dzieci nie potrzebują całkowitej ochrony przed sytuacjami budzącymi silne emocje. Nie da się ich uniknąć. One potrzebują naszego wsparcia w wyrażeniu i nazwaniu swoich reakcji na to, co się dzieje. To pomaga im w zrozumieniu wewnętrznego świata i uporządkowaniu tego trudnego przeżycia w sensowny dla nich sposób. JEŚLI ZDECYDUJESZ SIĘ POWIEDZIEĆ DZIECKU Dzieci różnią się między sobą pod względem temperamentu. Jedne są wrażliwsze i intensywniej lub dłużej przeżywają trudności, inne z kolei nie przejmują się nimi zbytnio i szybko wracają do swojego naturalnego rytmu. Miej na uwadze, jakie jest Twoje dziecko, przygotowując się do tej rozmowy. Tym pierwszym prawdopodobnie wystarczy bardzo ogólna prawda i mnóstwo czułości z Twojej strony. Te drugie mogą zadawać więcej pytań. Przygotuj się na to. Innym aspektem, który warto wziąć pod uwagę, jest wiek dziecka i związane z nim różne rozumienie śmiertelności. To, jakiego przekazu użyjesz, powinno być adekwatne do wieku i rozumienia dziecka. DZIECI DO OKOŁO 4-5 ROKU ŻYCIA Małe dzieci poczują Twoje emocje, które wnosisz do rozmowy, ale poznawczo raczej nie zrozumieją tego, co się wydarzyło, ponieważ na tym etapie rozwoju mają bardzo ograniczone wyobrażenie o śmierci. Dlatego w przypadku rozmowy o poronieniu użyj kilku bardzo ogólnych zdań, np.: “W moim brzuchu rósł dzidziuś. Ale okazało się, że jest chory i nie będzie mógł się narodzić.” “Mama była w ciąży, miałam za jakiś czas urodzić siostrę lub brata, ale dzidziuś niestety nie urodzi się. Dlatego jestem smutna.” Dziecko prawdopodobnie będzie współodczuwać Twoje emocje, to może być jego główna reakcja – “smucę się, bo mamie jest źle, chcę przytulić mamę, żeby już nie płakała”. Dlatego nie skupiaj się na tym, aby dziecko “technicznie” zrozumiało sytuację, a raczej na tym, żeby być z nim w czułym kontakcie, przytulać je i zapewniać o miłości. DZIECI OKOŁO 5 ROKU ŻYCIA W tym wieku śmierć zaczyna nabierać dla dzieci konkretnej postaci. Kojarzy się najczęściej z końcem i bezruchem. Na tym etapie rozumieją już one najprostsze wyjaśnienie związane ze śmiercią, na przykład, że “dzidziuś umarł”. Zdają sobie już sprawę, że jest to ostateczne i nieodwracalne. Dziecko będzie miało już prawdopodobnie poczucie straty, żalu i smutku z powodu tego, co się stało. Być może spotkasz się z tym, że obwinia się ono o poronienie, na przykład z powodu swojej zazdrości o przyszłe rodzeństwo. Nazywaj jego uczucia. “Widzę, że zasmuciłeś się. Żałujesz, że rodzeństwo nie przyjdzie na świat?” “Wiem, że czekałaś na dzidziusia. Bardzo mi przykro, że tak się stało.” “Takie smutne rzeczy czasem się dzieją i nie jest to niczyją winą. Po prostu musimy teraz być dużo razem. Poradzimy sobie. Bardzo Cię kocham.” DZIECI OKOŁO 9-10 ROKU ŻYCIA Rozmawiając ze starszym dzieckiem możesz powiedzieć więcej. Jest ono na etapie, na którym wiele rozumie o śmierci i zazwyczaj ma doświadczenie żegnania zmarłej osoby lub zwierzęcia. Rozumie również biologiczne aspekty śmierci – to, że zmarły nie oddycha, że serce przestało bić, że jego ciało jest zimne i że nie to jest to sen, a koniec biologicznego życia. Aby wyczuć i wyważyć, jak wiele powiedzieć dziecku, podążaj za nim i jego pytaniami. Patrz na nie uważnie i towarzysz mu w jego ciekawości. Jeśli to, co mówisz będzie dla niego nieinteresujące lub nadmiarowe, natychmiast zauważysz to po tym, że traci ono uwagę. Starsze dziecko pomimo większego rozumienia sytuacji oczywiście też potrzebuje miłości i wsparcia w przeżyciu tej straty. OGÓLNE WSKAZÓWKI Podstawową zasadą jest to, aby mówić ogólną prawdę. Jeśli to, co powiedziałaś, nie wystarczy dziecku, bądź pewna, że zada Ci dodatkowe pytania. Być może zrobi to jeszcze kilkukrotnie na przestrzeni czasu. Jeśli patrzysz na dziecko, słuchasz je, nie spieszysz się, robisz przestrzeń na emocje, ono Cię poprowadzi. Używaj jak najprostszego języka i konkretnych wyjaśnień. Raczej unikaj metafor typu “dzidziuś zasnął”. Bądź uczciwa w swoich wypowiedziach i otwarta na to, że dzieci mogą reagować inaczej, niż Ty. Pamiętaj, że dla dziecka nie są zazwyczaj istotne szczegóły medyczne, ono nie potrzebuje tej wiedzy. Nie martw się więc tym, jeśli czujesz, że nie będziesz potrafiła jasno wytłumaczyć dziecku fizjologii poronienia. Wszystko, czego potrzebuje, to możliwości wyrażenia uczuć i poukładania ich w sobie przy Twoim wsparciu. Dlatego nie zaprzeczaj im i nie zatrzymuj (np.: już nie płacz, nie ma co się smucić, jeszcze będzie z nami dzidziuś). Pozwól to przeżyć dziecku na swój sposób. Możesz zaproponować mu, żeby narysowało to, co czuje w związku z tym, co się stało i potem opowiedziało Ci. Możesz zachęcić je też do wspólnego przygotowania pamiątki po nienarodzonym dziecku, co wesprze je w radzeniu sobie ze stratą. Może zdarzyć się, że podczas codziennej zabawy dziecko wniesie ten temat na lalkach czy maskotkach pokazując, co się stało. Pozwól mu na to, nie zmieniaj tematu, a wręcz dopytaj, jak czują się lalki w tej sytuacji. Powodzenia! dr Joanna Kot, Informacje zawarte w artykule są aktualne na dzień jego publikacji r. tPnA. 455 266 105 448 363 108 415 426 384