Rydzyk wcale nie jest naszym przyjacielem! - stwierdzili administratorzy popularnego profilu na Twitterze, który odwołuje się do ideologii Bundu, partii żydowskiej z I połowy XX wieku. Ambasada Izraela w Polsce nie odpowiedziała na pytania Rzeczpospolitej, dlaczego ojciec Rydzyk wziął udział w przyjęciu.
SCENA PIERWSZA. (JAGUSIA, potem CZAROWNICA.) JAGUSIA: (z książkami w torebce idzie do szkoły): Sierotka jestem, nikogo nie mam na świecie, — zostawili mnie samą, samiutką i poszli do ziemi... Jeno chatę omszałą, ku ziemi już pochyloną zostawili i mały, maluteczki ogródek. Do szkoły chodzę, bo nie chcę być ciemną, bo kocham naukę... Jaki świat piękny! Nawet smucić się nie jestem w stanie. Co tu woni, co tu kwiatów! A jak cudnie ptaszki śpiewają... (spostrzega motyla). Ach! cóż za piękny motyl! jakie barwy! Muszę muszę go złapać... (biegnie i wpada na łąkę całą różową od poziomek). Boże! jakżeż tu pięknie! jaki zapach od tych czerwonych jagódek! Choć raz nasycę się niemi do woli... (nachyla się i zbierając zajada). CZAROWNICA. (jedzie na miotle). A to co nowego? Zjada moje poziomki na mojej łące... Poczekaj, dam ja ci za to! Cha! cha! cha! to mi gratka! Będę miała za swe poziomki pieczeń. Cha! cha! cha! (podsuwa się pocichu i uderza z całej siły miotłą w Jagusię.) A tuś mi! kraść ci się zachciało? Masz! masz! JAGUSIA. (przerażona pada na kolana.) O! mój Boże! co to takiego? Kto mnie bije i za co? (widzi straszną czarownicę i chce uciec.) Pani! przebacz! już nigdy ani jednej nie zerwę jagódki! Puść mnie do domu! CZAROWNICA. Nie zjesz, bo ja cię zjem! Cha! cha! cha! JAGUSIA. Ach! ja nieszczęśliwa! (pada na kolana.) Nie gniewaj się pani na mnie, puść do domu... CZAROWNICA. No, dosyć! marsz! (woła wesoło.) Wio! wio! hajda! Utuczę jak prosię i zjem! Ham! ham! Hej, znikajcie góry, lasy Jadę sobie na wywczasy! Pędzę, pędzę ponad góry, Ponad rzeki, ponad chmury! Hajda da! Hajda da! Czarownica jestem ja! (pędzi na miotle, wlokąc za sobą Jagusię.) SCENA DRUGA. (U Czarownicy.) CZAROWNICA. Dalej do roboty! Darmozjadów nie trzymam! Gotuj kolację. Pieczeń z kota i legumina z nietoperza. JAGUSIA. Proszę pani, ja tego nie umiem! CZAROWNICA. Wolisz, żebym cię zjadła? Połknę odrazu! Ham! ham! JAGUSIA. (przerażona.) Ach! nie! nie! już idę! CZAROWNICA. Mięso kocie w piwnicy, nietoperze na drzewie. Weź cukru, cynamonu i zrób leguminę... JAGUSIA. W tej chwili, proszę pani! (krząta się.) CZAROWNICA. Dawaj prędzej! głodnam! słyszysz? JAGUSIA. Już niosę! (stawia miski przed czarownicą.) CZAROWNICA. (zajada). Dobre! dobre! czemu nie jesz? Chuda jesteś, zanim cię zjem, utuczyć muszę... JAGUSIA. Nie mogę... proszę o kawałek chleba... CZAROWNICA. Grymasy! Masz! (rzuca kawałek chleba na podłogę) jutro nagotujesz sobie klusek, od tego się tyje. A teraz: zmywać naczynia i marsz do snu! JAGUSIA. (zmywa, potem rzuca się w kąt i spać nie może.) Ach! ja nieszczęśliwa! CZAROWNICA. (chrapie). Chrr, chrr, chrr... JAGUSIA. Spróbuję uciec, może mi się uda! (podnosi się z kąta, rozlega się trzask) CZAROWNICA (budzi się). Hej! co tam za huk? co za stuk? Co to? (wskakuje i wygraża pięścią Jagusi). Chcesz uciec? cha! cha! cha! Nie uda się nikomu ujść chaty tej, co wszystko widzi i czuje, nawet we śnie! Ostatni raz ci przebaczam! Kłaść się! JAGUSIA. (leży cicho — świta). Boże, moj Boże, co będzie zemną? O, gdyby mateńka moja żyła, nie dałaby mnie tak krzywdzić, lecz cóż? jestem biedna sierotka, sama jedna na świecie... Któż mi dopomoże? Kto mnie obroni i ukoi w smutku? Któż mi choć radą dobrą usłuży? CZAROWNICA. (budzi się). A! a! a! Gdzie moja pieczeń? Może uciekła? Al a! a! Jesteś? Dobrze... dobrze! Trzeba tylko, żebyś była trochę tłuściejsza... Lubię tłustą pieczeń... Czego stoisz? bierz się do roboty, leniuchu! JAGUSIA. Co mam robić, proszę pani? CZAROWNICA. Sprzątnąć, uczesać mnie... JAGUSIA. Ależ pani nie ma wcale włosów! CZAROWNICA. Coo? Ja nie mam włosów? Nie widzisz, jaką mam szopę włosów na czubku głowy? Zabieraj się do czesania! Mam zamiar złożyć wizytę memu przyjacielowi wężowi... Grzebień na kominie... JAGUSIA. I jak tu czesać nic? CZAROWNICA. Spleść mi warkocz z tych włosów! JAGUSIA. (bierze trzy jedyne włosy czarownicy.) To mi będzie warkocz! (wybucha śmiechem.) CZAROWNICA. (zrywa się.) A to co? (chce ją uderzyć.) JAGUSIA. (biega koło stołu, czarownica goni.) Już śmiać się nie będę! Niech pani siada. CZAROWNICA. Gdyby nie to, że jesteś moją pieczenią, zamieniłabym cię w małpkę... Dalej, do roboty! JAGUSIA. (z trudem łapie 3 włosy). Już mam! CZAROWNICA. Nie szarp mi włosów! Delikatnie, bo dostaniesz! JAGUSIA. Splotłam już proszę pani tę szopę... Co dalej? CZAROWNICA. Zrób na czubku głowy kokardę! JAGUSIA. Będzie pani wyglądała, jak Baba. CZAROWNICA. Co to znaczy? Może coś ubliżającego? JAGUSIA. To znaczy, że pani młodo wygląda. CZAROWNICA. (przeglądając się w lusterku.) Jestem piękna, jestem młoda, jestem świeża, jak jagoda! A me włosy, cudne kosy, a me zęby — pereł rzędy, a tak twarde, jako dęby! Hopsa sa! Hopsa sa! (tańczy). Cóż tak patrzysz? Zazdrościsz mi mojej urody? JAGUSIA. Ach! nigdybym nie chciała być takiem straszydłem! CZAROWNICA. Coo? straszydłem? Masz! (uderza ją.) JAGUSIA. Jeśli pani chce żebym utyła na pieczeń, to niech mnie pani nie bije i nie przestrasza... Od tego się chudnie. CZAROWNICA. Tak powiadasz? A ja właśnie lubię pieczeń bitą — jest wtedy krucha. Chociaż mam piękne i zdrowe zęby do gryzienia nawet najtwardszego mięsa... JAGUSIA. Ach! ja tylko dwa kły widzę! CZAROWNICA. Kły? Ja ci kły pokażę! Ząbki... JAGUSIA. (wzdycha.) Niech będą i ząbki! CZAROWNICA. Weź szczoteczkę od zębów i wyczyść mi je, tylko żwawo! JAGUSIA. Pfuj. CZAROWNICA. Czy słyszysz? JAGUSIA. Zaraz! zaraz! (czyści jej zęby.) CZAROWNICA. (wstaje.) No, dosyć! Idę z wizytą, tam zjem śniadanie. Co zaś do ciebie to złap szczura lub mysz i zrób sobie potrawkę — chleb leży w szafie. Gdzie mój powóz? JAGUSIA. Alboż pani ma powóz? CZAROWNICA. Stoi w kącie! (wskazuje miotłę.) Podaj! JAGUSIA. Nie powóz, ale chyba samochód, niema przecie koni... (podaje miotłę czarownicy; ta siada i ma odjechać, naraz zatrzymuje się). CZAROWNICA. Czekaj! czekaj! zapomniałam! Wyjeżdżam do Afryki, wrócę za pół godziny. Widzisz te worki z ziarnem? Masz mi z tego ziarna chleb upiec, a gdy tego nie zrobisz, to cię zjem. Chi! chi! chi! (odjeżdża). JAGUSIA. (sama.) Co pocznę? Trzy worki ziarna muszę nieść do młyna o mil kilka odległego i zemleć. Potem gdy wrócę, mam napiec chleba... całe setki bochenków, a wrócić mogę dopiero w nocy — kiedyż to zrobię? O, dolo moja, dolo! O, moja matko! Matuś moja jedyna, czemuś mnie opuściła? (ukazuje się postać w bieli, niby duch.) O, Boże! (pada na kolana.) WIDMO. (kładzie rękę na główkę Jagusi.) Jestem wciąż przy tobie Jagusiu, i nie opuszczę cię nigdy! Nie bój się dziecino... Głos twój żałosny przywołał mnie z za światów, ból twój przeniknął niebiosa i oto Pan Zastępów zstąpić mi tu pozwolił... Bądź spokojna! (znika.) JAGUSIA. (jakby zbudzona z snu.) Co to było? Kto tu był? Ach! to moja matuś! Jaka woń cudna! Fijołki pachną, róże wonieją, z niebios ku mnie przyszła... A gdzież worki z ziarnem? Boże! co to? Całe stosy chleba tu leżą. O, bądź mi błogosławiona chwilo, kiedyś tu weszła, matko moja jedyna! CZAROWNICA. (wpada.) Hej! gdzie chleb? JAGUSIA. Oto jest! CZAROWNICA. Co to? to jakieś czary! Czekaj! Dam ja ci radę! Wody! Dawaj mi wody! Idź do studni i przynieś! JAGUSIA. Zaraz, proszę pani! (chce wziąć wiaderko, ale czarownica woła). CZAROWNICA. Nie! nie! Chcę, żebyś mi przyniosła wody w przetaku! Ot! tam wisi! JAGUSIA. (załamuje ręce). Jakżeż zaczerpię? toć wyleje się woda... Nie doniosę... CZAROWNICA. Masz przynieść tejże chwili, a nie, to cię zjem! JAGUSIA. (bierze przetak i idzie.) Dolaż moja nieszczęsna! CZAROWNICA. Prędzej! prędzej! Chi! chi! chi! Będę cię miała! będę cię miała! A głodnam jak wilk! Idę nakopać sobie robaczków do przyprawy i wracam! (idzie). JAGUSIA. (stoi przy studni i szlocha). KRUK. (staje przed nią). Nie płacz, Jagusiu, przysyła mnie tu twoja matuś, abym cię ratował... Kra! kra! kra! Daj mi przetak! (Jagusia zdziwiona podaje mu przetak.) Kra! kra! kra! choć otwory ma! Krum! krum! krum! Z niebios idzie szum: Niechaj córka ma, z sita wody da. Kra! kra! kra! Jaguś wodę ma! (podaje jej sito z wodą, która się nie wylewa, sam tańczy z radości.) (Taniec kruka.) JAGUSIA. O, dzięki ci, ptaszę kochane (biegnie do czarownicy z wodą.) CZAROWNICA. Coo? I toś wykonała? czary! Ktoś ci pomaga! Zobaczymy! zobaczymy... Idź spać! JAGUSIA. (idzie spać i zasypia). CZAROWNICA. (siedzi i myśli). Straszny mam na nią apetyt! ale tak bez powodu nie wypada! Przeciem jaśnie wielmożna Baba Jaga z Czarowniczej Nory... Muszę coś obmyśleć i jutro z nią skończyć! Co tu robić? (wskakuje i klaszcze w ręce). Mam! mam! na nią sposób! nie ujdzie mi! Nie ujdzie! Cha! cha! cha! JAGUSIA. (budzi się przerażona) Co się stało? CZAROWNICA. Zaraz się dowiesz! (skacze z radości, po chwili mówi łagodnie). Wstań moje dziecko. JAGUSIA. (zdziwiona łagodnością.) W tej chwili, proszę pani (wstaje szybko i ubiera się). CZAROWNICA. Pójdziesz zaraz do mojej siostry Grenujli i poprosisz ją o szkatułkę, o której ona wie; dostaniesz tam dobre śniadanie i wrócisz do domu. JAGUSIA. Ale proszę pani, nie wiem, gdzie mieszka pani siostra? CZAROWNICA. Pójdziesz prosto, potem na lewo, potem na prawo, potem znów prosto i zobaczysz zamek — tam mieszka Grenujla. JAGUSIA. Dobrze, proszę pani, już idę... CZAROWNICA. Idź, idź moje dziecko... JAGUSIA. (wychodząc.) Jakaż ona dziś dobra! Co jej się stało? Gotowam ją polubić! (wychodzi.) CZAROWNICA. (wyjrzawszy.) Chi! chi! chi! już się jej pozbyłam! Nie wróci tu napewno, po pieczyste pojadę na miotle do Grenujli! Hi! hi! hi! (tańczy i w ręce klaszcze) SCENA TRZECIA. JAGUSIA. (idzie śpiewając.) Ej ta dana! ta dana! Dolaż moja, kochana! GŁOS. Dokąd panienka tak spieszy? JAGUSIA. (odwraca się.) O, rety! ktoś mówi... (widzi kruka) Idę do Grenujli, siostry mej pani, która jest czarownicą, mam przynieść szkatułkę. KRUK. Nieszczęsna! Wysłała Cię ona na zatratę! Ani jeden człowiek żywy stamtąd nie wrócił! Ale dano mi z nieba rozkaz, aby cię ratować, dzieweczko. Słuchaj Jagusiu! Gdy będziesz nad brzegiem strumienia powiedz mu: — Prześliczny strumieniu, pozwól mi przejść przez twe srebrzyste fale! A teraz weź tę butelkę z oliwą, chleb i szczotkę — przydadzą ci się. Kiedy podejdziesz do wrót żelaznych zamku, posmaruj je oliwą, a otworzą się same. Ogromny pies rzuci się na ciebie, szczekając — rzuć mu chleb, a odejdzie. Idź do kuchni, zobaczysz tam kucharkę, która językiem będzie czyściła blachę kuchenną. Daj jej szczotkę. Wejdź potem do pokoju Grenujli, która śpi o tej porze i weź z szafy szkatułkę. A potem uciekaj, co sił starczy. Jeśli mnie posłuchasz, nie zginiesz. JAGUSIA. Dziękuję ci, miły kruku! zastosuję się do twej rady! (odchodzi.) (Kurtyna na chwilę się opuszcza.) (Po odsłonieniu.) JAGUSIA. (stoi i mówi.) Poczciwy kruk! Jemu to zawdzięczam, że powróciłam szczęśliwie i wypełniłam żądanie swej pani. Bo, kiedy znalazłam się nad strumieniem rzekłam mu, jak kruk przykazał: — Piękny strumieniu, pozwól mi przejść przez twe srebrzyste wody! — A strumień mi odpowiedział: — Przejdź miła dzieweczko! No, i przeszłam szczęśliwie. A kiedy stanęłam przed wrotami, posmarowałam je oliwą i same się otworzyły, przepuszczając mnie do wnętrza. Lecz na podwórzu straszny pies rzucił się na mnie, kły miał potworne, a z pyska zda się ogień buchał. Przywitał mnie szczekaniem, jak grom głośnem, lecz kiedy mu rzuciłam bochenek chleba, oddalił się natychmiast. Wreszcie dopadłam do kuchni i tam ujrzałam kucharkę, która językiem czyściła blachę kuchenną; dałam jej szczotkę a wzamian za to wskazała mi komnatę; w której spała Grenujla. Wpadłam tam, schwyciłam szkatułkę i rzuciłam się do ucieczki. Gdy wtem przebudziła się krzyknęła: — Hej! kto wziął moją szkatułkę? Łapać! Kucharko! łap tę dziewczynę! Lecz kucharka odrzekła: — Ani myślę! Ona dała mi szczotkę do czyszczenia blachy, a ty mi językiem lizać kazałaś! Wtedy Grenujla zwróciła się do psa: — Psie! złap i pożryj tę złodziejkę! A pies jej na to odpowiedział: — Ani myślę! pani morzy mię głodem, a ona dała mi chleba! Grenujla w strasznej złości zwróciła się do wrót: — Wrota! nie puśćcie jej! Lecz wrota: — Ani myślimy! Pani pozwalasz, abyśmy były rdzą pokryte, a ona posmarowała nas oliwą! W końcu Grenujla, widząc, że nikt jej nie słucha, pobiegła nad strumień, chcąc sama mnie dognać. Zwróciła się do strumienia: Hej ty brudny strumieniu! — zawołała — rozstąp się. A strumień zwodniczo jej odpowiedział: — Chodź! chodź! — i Grenujla wstąpiła w jego wody, a on jej już nie wypuścił ze swych mokrych, zimnych ramion. I słyszałam długo jeszcze za sobą jej straszny głos, który dotąd mi dźwięczy w uszach: — Ach! ach! tonę! ach! Widzę czarownicę! Wygląda w stronę skąd idę, a to się zdziwi, że żyję. (podchodzi do Baby Jagi). CZAROWNICA. Co to? czy mnie oczy mylą? Wróciła moja pieczeń? wróciła żywiuteńka i zdrowa? Co to? JAGUSIA. Oto szkatułka, przynoszę ją, jakto mi pani kazała. CZAROWNICA. (udając spokój). Dobrze! dobrze! To jakaś czarodziejska sztuczka! Ale zobaczymy! Lepiej śmiać się na końcu, niż na początku! Słuchaj! Mam trzy koguty! Czerwonego, białego i czarnego! Dziś w nocy, kiedy zapieje z nich który, musisz rozpoznać ich głosy. Jeśli nie zgadniesz, pożrę cię natychmiast. JAGUSIA. (do siebie). Teraz to już napewno zginę! Matuś ratuj mnie! KRUK. (stojąc za nią.) Nie bój się, Jagusiu. Raz kra — to biały, dwa razy kra to czerwony, a trzy razy kra to czarny, rozumiesz? JAGUSIA. Rozumiem. O mój poczciwy kruku! CZAROWNICA. Kładź się koło mnie! (Bije północ, słychać pianie koguta.) KOGUT. Kukuryku! kukuryku! CZAROWNICA. Który pieje? Mów! KRUK. Kra! JAGUSIA. Biały! CZAROWNICA. Śpij. (w godzinę potem znów budzi). KOGUT. Kukuryku! kukuryku! KRUK. Kra! kra! CZAROWNICA. Mów który? JAGUSIA. Czerwony! CZAROWNICA. (zła) Śpij! (znów budzi) KOGUT. Kukuryku! kukuryku! KRUK. Kra! kra! kra! JAGUSIA. (z radością.) Czarny! CZAROWNICA. Wszystko jedno! Nic ci to nie pomoże! I tak cię zjem, bo jestem strasznie głodna! (rzuca się na Jagusię, ta broni się, wreszcie odpycha czarownicę, — kruk idzie jej z pomocą, czarownica pada, kruk wyrywa jej dwa czarodziejskie kły, w których była jej moc. Leży bezwładna na ziemi, tymczasem Jagusia ucieka.) CZAROWNICA. (leżąc na ziemi.) Moje kły! Moje dwa kły! Cała moja moc przepadła! Bądź przeklęty kruku! KRUK. Kpię sobie z twych przekleństw! (odchodzi, tańcząc i podskakując.) JAGUSIA. (idzie), Dzięki ci Boże! dzięki za zesłanie mi z niebios ratunku! Dzięki ci, miłosierny kruku! KRUK. Żegnaj mi Jagusiu. JAGUSIA. Bądź zawsze tak litościwy! (idzie i dziwi się.) Co to znaczy? Wiem, w którą iść stronę, znam swój domek omszały, swój mały ogródek, a jednak go nie widzę! Przedemną jakiś pałac wspaniały, a ku mnie idzie taki cudny młodzieniec! KRÓLEWICZ. (wyciąga ku niej ręce). Jesteś! jesteś nareszcie! oczekiwana ukochana dzieweczko!... czekałem na cię oddawna! Dziś jeszcze będzie nasze wesele... Pójdź do mego pałacu! JAGUSIA. Jakoż wejdę do twego pałacu? Świtka na mnie uboga i szara, a zgrzebna moja koszula... Jakżeż żoną twoja, ja, biedna sierotka zostanę? KRÓLEWICZ. Droższą mi jesteś nad brylanty i złoto... Jagusiu sierotko! A twe biedne szatki milsze mi nad złotogłowy! Cnota twoja błyszczy mi drogiemi kamieniami, a cierpienia twoje w rubiny cię ustroiły... Pójdź! JAGUSIA. (podaje rękę królewiczowi.) Dzięki ci, żeś na biedną wejrzał sierotę! Idę... (Ukazuje się jasna postać jej matki i błogosławi, mówiąc). Idź Jagusiu! Niech szczęście będzie twoim udziałem! Smutek i łzy niech zdala od ciebie będą! Idź, Jagusiu, Idź (znika.) (Taniec baletowy na zakończenie.) KONIEC. Druk. Sikora, WarszawaPewnego dnia chłopak odkrywa, że niania oraz siostra zniknęły, a rodzice są w stanie dziwnego transu i nie pamiętają nawet, że mieli córkę. Jegor jest pewien, że Tatiana rzuciła na nich zaklęcie i jest odpowiedzialna za porwanie dziewczynki. Postanawia szukać siostry w lesie, w którym widział kiedyś tajemniczą chatę.Dorota DankowskaWyrażam zgodę na wykorzystywanie tego scenariusza za oznaczeniem autorstwa. Występują: · CHÓREK · BAJ · JAŚ · MAŁGOSIA · WOŹNY · BABA JAGA · ZŁA KRÓLOWA · KRASNOLUDKI: MĘDREK, GBUREK, NIEŚMIAŁEK, GAPCIO · WRÓŻKA FANTAZJA SCENA 1 Piosenka „Bajka”. CHÓREK Dzisiaj na jednej wielkiej scenie Różne postaci się spotkają I dadzą wspólne przedstawienie Bo taki właśnie zamiar mają BAJ Żadnych przedstawień! Zrozumiano! Żadnych baśni i bajek! Żadnych problemów. Nareszcie mam upragniony urlop! Cisza, spokój, szum morza, śpiew ptaków…. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałem urlop. Wielki Baj też czasami musi odpoczywać! WOŹNY Wielki Baju, przepraszam, że przeszkadzam, ale…. BAJ Żadnego ale! Na urlop wyjeżdżam i wszystko inne może poczekać, aż wrócę! WOŹNY Dzieci przyszły, oczy zapłakane, smutne mają minki Żal mi chłopczyka i tej dziewczynki. Wbiegają Jaś i Małgosia . Klękają przed Bajem i błagają. JAŚ Z kłopotami przychodzimy. MAŁGOSIA Złe nowiny przynosimy. JAŚ Baba Jaga chatkę z piernika zburzyła. MAŁGOSIA Na miejscu chatki pensjonat postawiła. JAŚ Taki z basenem i wielkim ogrodzeniem. MAŁGOSIA A dróżka nie jest czekoladowa , tylko zwyczajna, asfaltowa. JAŚ I MAŁGOSIA Biedne rodzeństwo o pomoc cię prosi. Bez chatki z piernika nie ma Jasia i Małgosi. BAJ Pensjonat zamiast chatki z piernika? Uzasadniona jest wasza panika. Zaraz zaradzę waszej biedzie. Dzwoni. Niech Baba Jaga tutaj przyjedzie! Słucham? Jak to nie może zostawić biznesu? Ma wszystko zostawić i natychmiast się tu zjawić. CHÓREK Oto wielki problem dziewczynki, chłopczyka! Nie ma Baby Jagi i chatki z piernika! Jaś i Małgosia płaczą, Baj ich pociesza. SCENA 2 Wchodzi Baba Jaga. Jest elegancko ubrana w pięknym kapeluszu. BAJ A pani tu czego? BABA JAGA Przecież mnie pan wzywał. Zatem jestem. BAJ Baba Jaga? BABA JAGA Nie baba i nie Jaga, tylko Jadwiga. Jestem teraz poważną bizneswoman. Pracuję w branży turystycznej. BAJ Co pani z siebie zrobiła? Jak pani wygląda? BABA JAGA Kobieta na moim stanowisku musi odpowiednio się prezentować. BAJ Ale w bajce nie ma słowa o pensjonacie, o…. BABA JAGA W bajce! Kto teraz czyta bajki? Czytanie bajek jest niemodne. Trzeba iść z duchem czasu. Dzieci mają komputery, telewizję. Wszyscy dbają o wygląd. Salony piękności rosną jak grzyby po deszczu. Kto chciałby jeszcze czytać o kocmołuchu, odrażającej starej Babie Jadze. A poza tym, dość miałam wiecznego naprawiania chatki po tych tu… ( wskazuje na Jasie I Małgosię) chuliganach jednych, złodziejaszkach i …. BAJ Proszę się nie zapędzać za daleko. WOŹNY To ci czasy nastały i czar jakiś śmiga. Zamiast Baby Jagi przyszła Jadwiga! CHÓREK Dzieci bajek nie czytają, bajki zatem umierają. SCENA 3 ZŁA KRÓLOWA Wielki Baju! Umiera moja bajka o królewnie Śnieżce! BAJ Niemożliwe, widziałem Śnieżkę kilka dni temu. .. ZŁA KRÓLOWA Śnieżce i tym krasnalom w głowach się poprzewracało. Domek krasnoludków opustoszał. BABA JAGA Nic dziwnego! Za ciasno im było. Siedmiu krasnali i dziewczyna w jednej izbie! JAŚ Ale wtedy bajka miała sens. MAŁGOSIA A gdzie poszły krasnoludki? Gdzie się Śnieżka udała? ZŁA KRÓLOWA Blok sobie wybudowały. Dla każdego oddzielne mieszkanie i przynajmniej dwa pokoje. W każdym telewizor i komputer. W swoich klatkach się pozamykały i siedzą. Do kopalni nie chodzą. Siedzą, grają, oglądają i jedzą. WOŹNY To ja może wezwę krasnali, niechaj sprawę wyjaśnią. CHÓREK Zła królowa się obraziła, na krasnoludki naskarżyła! SCENA 4 KRASNOLUDKI Wielkiego Baja witamy i pięknie pozdrawiamy! BAJ Witajcie, witajcie i opowiadajcie. Co zmieniło się w Bajkowym Lesie? Bowiem wieść smutna niesie, że chatka krasnali opustoszała, a razem z chatką znika bajka cała. MĘDREK Nie opustoszała! To pomówienia. BAJ A zatem to wszystko zmienia. Wszyscy w niej mieszkacie, jak dawniej? GBUREK Jakby tu rzec najdokładniej…. Jeden z nas chatkę zamieszkuje i dobytku bajkowego pilnuje. BAJ Jeden krasnoludek ? Który? Trzymajcie mnie, bo wychodzę ze skóry! GAPCIO Ja, Gapcio! Wielki Baju. WSZYSCY No to koniec bajkowego kraju! CHÓREK Chatkę opuściły krasnale i wyrzutów nie mają wcale. ZŁA KRÓLOWA A nie mówiłam? BABA JAGA To zrozumiałe! MĘDREK Dzieci bajek nie czytają wcale, więc pomyśleliśmy, po co się trudzić? GBUREK Po co dalej dzieciaki nudzić? NIEŚMIAŁEK One wolą komputery… BAJ Dosyć tego! Cóż to za maniery! Własną bajkę porzucacie I żadnych wyrzutów sumienia nie macie? ZŁA KRÓLOWA Żenada, a mnie się mówi co wypada, a co nie wypada! MAŁGOSIA Krasnoludki kochane! Musicie do chatki powrócić! JAŚ Musicie bajkę dzieciom przywrócić! BABA JAGA Czasy się zmieniły. Na to nie ma rady. Żeby przetrwać , trzeba mieć głowę nie od parady. I tak jak ja interesy rozwijać. Wybaczcie, na mnie czas. Muszę się zwijać. WOŹNY Stać! Nikogo stąd nie wypuszczę, dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana! BABA JAGA Nie zgrywaj tutaj możnego pana. Sam najchętniej z Bajem na urlop byś wyjechał i tych wszystkich bajkowych kłopotów zaniechał. BAJ No to nici z urlopu! Muszę was wszystkich wziąć do galopu. Na pomoc Wróżkę Fantazję wzywam , póki się Wielki Baj nazywam! Piosenka „Fantazja” – refren SCENA 4 FANTAZJA Przybywam na wezwanie Wielki Baju, mój Panie! BAJ Och, Fantazjo! Kłopot mamy nie lada I tylko o pomoc cię prosić cię wypada. JAŚ Dzieci bajek nie czytają, bajki same umierają. MAŁGOSIA Bajkowe postaci role zmieniają i z bajek uciekają (płacze) ZŁA KRÓLOWA Swoje chatki opuszczają. FANTAZJA Jaka szkoda! A co z fantazją? Przecież fantazja jest od tego, aby bawić się na całego! CHÓREK Dzieci fantazji nie mają, bo tylko grają i oglądają. BABA JAGA W dzisiejszych czasach dzieci bawią się inaczej. MĘDREK Grają na komputerze, nawet nie jeżdżą na rowerze. GBUREK Rzadko w piłkę na podwórku grają. NIEŚMIAŁEK A czytać, to nie czytają. BABA JAGA Nawet bajek nie słuchają! GAPCIO Ale czasem oglądają…. No co? CHÓREK Bajki kochane, baśnie najmilsze Idą za dziećmi życia drogą. One nigdy nie zdradzą, ale zawsze pomogą. FANTAZJA Dobrze powiedziane. A zatem dzieciaki kochane, jeśli chcecie, by baśnie nadal żyły… Droga dziewczynko, chłopczyku miły Czytajcie baśnie, czytajcie I swoją fantazję rozwijajcie. CHÓREK W bajeczce znajdziesz wróżkę, co snuła złotą nić. Bajeczka może zawsze twą przyjaciółka być. BAJ W krainę bajek śmiało wejdźcie Ode mnie weźcie klucz: Tym kluczem można otworzyć bramę snu ZŁA KRÓLOWA Wyłącz szybko telewizor. WOŹNY Zgaś komputer ZŁA KRÓLOWA Nadstaw uszu, a usłyszysz Więcej, niż sam nawet myślisz. WSZYSCY Słuchaj tylko, słuchaj w ciszy. WOŹNY Wasi baśniowi przyjaciele na was tu czekają JAŚ Niespodzianki dla was mają. MAŁGOSIA U nas wszystko zdarzyć się może BAJ Tylko niech ktoś baśniom pomoże! FANTAZJA A teraz zaczaruję i wszystkie baśnie uporządkuję! Pani Jadwiga niechaj w Babę Jagę się zmieni i powróci do z piernika chatki. Ku radości Jaśka i panny Małgorzatki! JAŚ I MAŁGOSIA Hura! FANTAZJA Nie żartuję wcale, do swojej chatki wracają też krasnale. ZŁA KRÓLOWA Hura! FANTAZJA A z rana nasze bajeczki ockną się ze swych snów. Wstaną i będą dzieciom służyć znów. BAJ To już jest koniec! Fantazja ma rację. Zamykam swe biuro. Ruszam na wakacje. Piosenka Fear of Love (Quadran Mix) Aïda. Tuppisuu Aïda. Seven Nation Army (feat. AiDa) Soundshine. Fear of Love (Trance Mix) Aïda. Fly (Mythe Remix) Aïda. Fear of Love (7 Inch Mix) Aïda. Fear of Love (Full Mix) Aïda.